Liczyłem na coś lepszego i ciekawszego po prostu - zapamiętam ten film z ilości zjedzonych w nim jabłek - hahahaha.Ciekawy punkt wyjścia i motyw z tą pandemią powodującą utratę pamięci,ale im dalej w las to już jest gorzej.Film wyparny z jakichkolwiek emocji - zero napięcia czy jakiś wzruszeń.Dużo długich i milczących ujęć - żeby to jeszcze miało jakiś klimat czy nastrój to ok,ale to jest najzwyczajniej nudne.Dość szybko można się zorientować że koleżka ściemnia i wszystko pamięta - na moje oko to koleś stracił żonę i na siłę chciał wszystko zapomnieć,no ale mu się nie udało.Na mały plus - ciekawość co to za eksperyment i jak on się zakończy?
Na mój gust to od niego odeszła, na co wskazuje scena z psem, którego widzi w parku. Potem psa woła jakiś facet. Domyślam się, że to był jego pies, ale żona go zabrała
Przecież na końcu był na jej grobie, a dziadkowi w szpitalu mówi, że miał dziewczynę, ale zmarła
Ja też go zapamietam głównie przez te jabłka:-) P. S. lepiej by się czytało Twoje jakże trafne opinie o filmach, gdybyś robił spacje po znakach przestankowych i nawiasach. Pozdrawiam